środa, 21 października 2009

muzycznie

Bedzie krotko i o pierdolach, ale zaczne filozoficznie :)
Jakos tak jest, ze w zyciu powtarzaja sie pewne schematy - jak jest upalny dzien, to chce nam sie chlodu; jak jest chlod, to najprzyjemniej sie mysli o cieplych dniach; jak nie ma polskich autostrad, to marzy nam sie hiszpanska siec drogowa... jak wieczorem wsiadam do samochodu, zeby pojechac do centrum handlowego to chce jednej, dziurawej i nawet waskiej drogi zamiast tych wszystkich autostrad. Zamiast 15 min wywrozonych przez google jechalismy 1h 15min. Kto oznacza zjazdy z autostrad na zjezdzie na nie przed nim?! Hiszpanska logika drogowa na razie jest dla mnie wyzwaniem, z ktorym nie potrafie sobie poradzic.

Ale z przyjemnych rzeczy - w piatek ide na Dream Theater, ktory gra w Leganes - sasiednim miasteczku. Swoja droga, w Polsce bilety na koncert DT mozna najpozniej kupic ok. miesiac przed koncertem. Stawiam krate, ze tu bilety na ten koncert mozna dostac jeszcze w dniu koncertu... za to dostac wejsciowki na Erosa Ramazzottiego w marcu byloby ciezko.
:)

3 komentarze:

  1. co do tych oznaczen zjazdow - ja, jak juz tam razem bylysmy, mowilam ze to jest jakies porąbane!!! ufff, pociesza mnie, ze nie jestem jakas niekumata ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, sama widzisz, ze nie jest latwo utrzymywac regularnosc postow na blogu :)

    OdpowiedzUsuń